... - Tobi is a good boy, Tobi mieć ubranie z tyłu - powiedział jak zwykle radośnie maskman.
Liderek wychylił się, z tyłu faktycznie leżała czarna torba z Adidasa. Pein niecierpliwie otworzył ją w środku leżały jakieś ciuchy. Wyjął je ostrożnie.
- Tobi, co to do jasnej anielki ma być?!...
Offline
...- Tobi mieć strój do koszykówki
- Ja zaraz przywalić Tobi jak nie będzie pasować- gdy go założył to troszkę wisiał na nim ale nic mu nie było widać
- Tobi zaraz jechać do super market. czy ty chcieć coś?
- Ja chcę ciasteczkoo. Takie wyglądające jak miś- Liderek uśmiechnął się i zrobił minę jakby pikachu miał atak
- Tobi is a good boy. Tobi zaraz ci przynieść ciasteczko z misiem.....
Offline
...Dojechali do supermarketu. Tobi zaparkował na miejscu dla inwalidy. Pein uznał, że bardzo słuszne, bo to przecież było takie złe muahaha!!!
Liderek kimał w wozie, a maskman udał się na zakapy. Przed samym supermarketem...
Offline
stanął wielki sumita i trzymał taką wieeeeelką bazookę i przychrzanił ją prosto w swoje nogi po czym skowycząc z bólu po czym wycelował bronią w samochód gdzie smacznie spał sobie Liderek. Wóz odleciał gdzieś do nieba a gdy Tobi wrócił powiedział
-Tobi is a good boy- i doznając napadu sklerozy poszedł do parku jedząc ciacho dla klienta który w tym czasie znowu obudził się tym razem w horrorze o nazwie "Dead Space" jako żołnierz murzynek (ta gra jest z tego z albo zeszłego roku naprawdę zarąbista i daje wycisk adrenalinki i strachu ). Nagle naskoczył na niego jakiś dziwny stwór który wyglądał jak człowiek tylko ciało miał inne i takie straszne. Gdy chciał uciec skoczyła na jego plecy mała rączką i zaczęła go obskubywać ze stroju aby dostać się do skóry (tym razem miał już normalny kombinezon).......
Offline
... nagle z korytarza wpadł Obcy, tradycyjnie śliniąc się stężonym kwasem siarkowym sześć, który wyżerał podłogę. Stwór zeskoczył mu z pleców i z piskiem nawiał.
- Zaczekaj na mnie!!! - rozdarł się rozpaczliwie nasz bohater, kuląc się ze strachu na widok paskudnej gęby Obcego.
Stwór zaczął podchodzić do niego gdy...
Offline
.....odepchnął go predator, a gdy już się z nim rozprawił zdjął swoją maskę i zaczął wymachiwać swoimi loczkami po czym puścił oczko do Liderka. Ten zaś psiknął i wskoczył do gardła małego stworka który próbował go wypluć. Ale że ten ma bardzo szybki trawienie to nie zdążył strawić naszego bohatera w całości który wyleciał przez bardzo mały otwór. Predator podszedł do naszego i powiedział
- OOoooh I love You too much- i rozszerzył swoją uroczą mordkę i zaczął się przybliżać do naszego bohatera coraz bliżej i bliżej i w końcu ....
Offline
... złapał go z zamiarem dania mu potężnego całusa. Pein zaczął wrzeszczeć jak opętany, próbując się uwolnić. Nagle z korytarza obok wypadła Konan z wielką bazooką.
- Te regge, łapy precz od mojej wiewiórki! - warknęła strzelając w Predatora.
Kosmita rozwalił się na milion pięćset sto dziewięćset kawałków.
- Teraz lepiej - skwitowała Konan, zdmuchując dymek z wylotu broni...
Offline
....który wystrzelił i również jej już nie było. Niestety nasz bohater nie uwolnił się od potężnego obślinionego całusa obcego który wyglądał jak krzyżówka konia z małpą
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!-wydarł się Liderek który po tym jak zemdlał od prze miłosnego pocałunku wstał z rączką na głowie która powiedziała do niego:
- I wanna kill you- i wyszczerzyła się jak to mozna powiedzieć "pięknym uśmiechem".......
Offline
... - Aaaaa!!! - Liderek zaczął ganiać w kółko, starając się zrzucić z siebie rączkę.
W końcu walnął z rozzpędu łeb o ścianę, ale zyskał na tym tyle, że stracił przytomność, a rączce się nic nie stało.
- Muahahaha! - zaśmiała się mordercza łapka, po czym ....
Offline
.....Wywlekła go do swojej kryjówki aby zdobyć ofiarę tylko dla siebie
-Błuahahahahahahahaha. Zeżrem ciem a potem bendziem żyć długom i szczenśliwiem!!!!- Chciała zrobić oczy jak horroru ale udała jej się tylko twarz klauna. W tym czasie Liderkowi śniło się.....
Offline
... że jest świstakiem w fabryce Milki i musi zawijać czekoladę w sreberka xD A wszyscy do niego mówią ty "rudy farbowańcu". Liderek zawijając czwartą serię mlecznej, w końcu, wreszcie i nareszcie zorientował się, że coś jest nie tak...
Offline
...poprawił nie równo zawiniętą folijkę i kontynuował pracę nucąc pod nosem nową piosenkę Shakiry "Waka Waka" robiąc przy tym ruchy jak ona z teledysku. Gdy już skończył zawijać podszedł do taczki, wrzucił do niej zapakowane czekolady po czym krzyknął:
- Czekoladki dla pana z fabryki czekolady gotowe!!!!-Powiedział podnosząc jedną nogę do góry i wymachując paluszkiem wskazującym powiedział coś do jednego z pracowników:
-Kochaniutki nie obijaj się bo dostaniesz malutko pensyjki- ale teraz dopiero załapał co takiego powiedział i......
Offline
... z deczka go zatkało.
" Zaraz - zaczął się zastanawiać. - od kiedy to ja mówię do kogoś kochaniutki? Od kiedy to tak w ogóle pracuję w fabryce czekolady. I OD KIEDY TO DO JASNEJ ANIELKI JESTEM ŚWISTAKIEM?!
To ostatnie zdanie wykrzyczał już na głos. Wszyscy pracownicy zamarli, gapiąc się na Liderka...
Offline
..... W końcu jeden się odezwał
- Odkąd szefowa cię rzuciła!!
Cała sala aż zadrżała od śmiechu pracowników ale w końcu wszedł mafioza i wyciągnął cały koszyczek wielkanocnych zająców(oczywiście czekoladowych)
- Czas na obiad- powiedział wyciągając (znowu) dzwoneczek i zaczął nim dyndać nad głową. Cała sala zebrała się w kolejce ale gdy Kucharzyk chciał im dać po czekoladzie zastanowił się
- Hmmm kogoś brakuję- i zaczął wszystkich liczyć a w tym czasie Liderek pędził przez korytarz mijając stada krów owiec i przeróżnych mutacji innych zwierząt mlecznych.....
Offline
... gdy nagle usłyszał, jak ktoś woła go po imieniu. Liderek z trudem wyhamował, omal nie zderzając się z krową. Zaczął rozglądać się naokoło. Oprócz zwierząt i wózków z czekoladą, nie widać było nikogo...
- Psst! - głos dobiegał z jednego z wózków.
Liderek ostrożnie podszedł do niego...
Offline